Lyrics365
No Result
View All Result
Lyrics365
No Result
View All Result
Lyrics365
No Result
View All Result

Lyrics365 > Łona > Do ciebie, Aniu, szłem

Do ciebie, Aniu, szłem

"Do ciebie, Aniu, szłem" Lyrics by Łona

Rodacy i rodaczki, czworacy i czworaczki, dość już tych kabaretów politycznych, tych kawałów abstrakcyjnych, tych sztuczek podejrzanych, tych absurdalnych kojarzeń, i całego tego memłania!





***


było już przed północą, łóżko ciągnęło mnie jak magnes


już się prawie kładłem kiedy zadzwonił telefon nagle “halo słucham”


– cześć tu Kula, co robisz dziś wieczór?


– a nic…


– to świetnie, jest impreza na Bezrzeczu


– u Ani?


– no jasne! słuchaj będę wozem


– a co to ma wspólnego z imprą?


– o dwunastej bądź pod Malinką to cię zawiozę


uuu… kochany Kula!


odłożyłem słuchawkę pewny że dziś jeszcze będę hulać


więc robiąc wszystko by być już tam a nie tutaj


wybiegłem z chaty na śmierć zapominając o butach


“o kurcze! do domu nie wrócę by nie budzić matki


dojdę w tym co mam na nogach” a na nogach miałem klapki


ale i tak to mi nie napędzało pietra


wszak do miejsca ustawki miałem mniej niż ćwierć kilometra


wierząc że nic tam się beze mnie nie rozpocznie


czekałem godzinę, w kapciach, bezowocnie


lecz że noc mnie pcha do czynów heroicznych


rzekłem – dojdę w klapkach! – więc słuchaczu powodzenia życz mi


ten dystans przyćmił by każdego, ale dla mnie to nic jest


więc przedsięwziąłem ekspedycję





ref: 2x


do ciebie szłem, choć stopy krwawiły!


do ciebie szłem. cel wracał mi siły


a więc szłem tak, a wysiłek już odebrał mnie głos


oni tam, ja tu, a między nami ta odległość


swoją drogą dziesięć kilometrów przejść bezwiednie


wiem że to biedne, ale szłem kurwa szedłem!


na skraju lasu, i nagle dzięki Bogu


zatrzymałem mijający mnie autobus – stop! stop! chwileczkę!


– a co się pan tak nocą w lesie wleczesz?


– aaa… panie kierowco idę pohulać na Bezrzecze


– na Bezrzecze? w klapkach? chłopie zwariowałeś? jadę na zajezdnię to podwiozę cię kawałek


ten dobry człowiek jak przystało na chrześcijanina


podwiózł mnie gdzieś do granic Szczecina


– ziomek! jak bardzo chcesz to idź, nie będę się kłócił, szerokiej drogi, ja na twoim miejscu bym zawrócił


na pustym odludziu, coraz bardziej zwiędły


spotkałem kogoś i spytałem:


– na Bezrzecze tędy?


– tak tędy


– a daleko?


on popadł w rozkminę, obejrzał mnie i rzekł:


– w kapciach będzie gdzieś z godzinę


s***erkiem, czując że klapek jeden z drugim mi się zedrze


o Aniu z Bezrzecza proszę wiedz że


ref: 2x


do ciebie szłem, choć stopy krwawiły!


do ciebie szłem. cel wracał mi siły





już na Bezrzeczu dotarło do mnie


że pamiętam jak wygląda dom Ani, lecz nie pamiętam gdzie on jest


i warto wspomnieć żeby zrezygnował każdy z was tu


“a ty?” skądże przecież miałem imprezowy nastrój


więc na odludziu sam, trzecia była gdzieś tam


jąłem wolno, acz skutecznie w stronę impry się przemieszczać


i tu jest czas na skrecze


Grzesiek ty sobie poskreczuj, ja w tym czasie przeszukam Bezrzecze


“szkoda czasu”, “przecież znasz”


stary nie zrezygnuję skoro przeszedłem całe miasto


ciężko znaleźć dom Ani, ale ja tego dokonam!


“nie wygłupiaj się”, “Łona”


więc szukałem imprezy w kapciach jak jakiś mutant


i nagle: “o kurcze to tutaj!”


i co? światła pogaszone, nie leci żaden rap tam


nie ma imprezy… mogę wracać w klapkach…





ref: 2x


do ciebie szłem, choć stopy krwawiły!


do ciebie szłem. cel wracał mi siły

Share this:

  • Click to share on Facebook (Opens in new window) Facebook
  • Click to share on X (Opens in new window) X

Related

Tags: Łona
Next Post

Te amo con lo que tengo




NEW

  • ifeye (interlude)
  • r u ok?
  • say moo!
  • echo
  • DOREMI
  • LOST & FOUND
  • awesome
  • VVV
  • dawns
  • vitamin I
  • kick back
  • night life
  • YES
  • One Bite
  • BURNING BLACK

    © 2025 lyrics365

    No Result
    View All Result

      © 2025 lyrics365